Współczesny świat, pozbawiony drogowskazów i preferencji, przepełniony aksjologiczną pustką i konsumpcyjnym zgiełkiem, staje się przyczynkiem do melancholii.Współczesna melancholia ma początek w stwierdzeniu Bieńczyka: nie dość, że nie można mieć, to trzeba jeszcze być. Nasza epoka wybrała konsumpcyjny świat wystaw sklepowych, w których melancholijnie odbija się nicość aksjologiczna. A coś o tym wiem - nadszedł czas przecen :)))) Nie na przecenie nabyłam jednak nowy Dziennik Pilcha i...odkryłam w nim melancholijne zapętlenie. Świat opisany i uporządkowany, w czym pomaga lektura (pisanie?) dziennika odmienia doświadczenie melancholijne, ponieważ wrogiem czarnej żółci jest ład i porządek, początek i koniec. Dni w dzienniku biegną szybko, więc łatwo czytelnikowi odnaleźć początek i koniec :)
"A tu wszystko niczym jakiś zapomniany brak. Jaki? Nie idzie sobie przypomnieć. Pozostaje udręczające podejrzewanie każdej sytuacji i każdej rozmowy o niepełność, coś niezmiernie ważnego nie zostało powiedziane, usłyszane, zrobione...Nawet jak jest w miarę normalnie, łażę z nudną pewnością, że zaraz mnie ogranie mulista kadłubowość, ciężkie i jak we śnie nieuchwytne poczucie braku. Wymiar wysoki też istnieje, dziury w mózgu dają efekt Graala, bez przerwy czegoś szukasz, szukasz czegoś, co nie wiadomo, jak wygląda; raczej nie znajdziesz, a jak znajdziesz, to albo ci zabiorą, albo nie będziesz wiedział, że znalazłeś."